panią, że w piątek wybieramy się wszyscy do państwa Moffatów? wraŜliwy. Zawsze pragnął mieć dzieci, odwrotnie niŜ ja. - Dla ciebie wszystko układa się pomyślnie - odcięła się ostro. - Zamierzasz wyjechać ze swoją bogdanką. A co ze mną? Myślisz, że chcę pozostać w tym okropnym miejscu, gdzie wszystko popada w ruinę? razy więcej niŜ obecnie. - Ja jej nie kochałem. To nie było to. - Zastanawiałyśmy się z Eriką, czy damy radę skusić cię na wspólny obiad w - Proszę chwilę zaczekać. Ŝeby znaleźć się w swojej sypialni. - To ja już sobie pójdę. a ja miotam się między miłością a poczuciem obowiązku. Po południu, w wolnej chwili, zadzwoniła do siostry. - Tak? - Co takiego? - Santos poczerwieniał z gniewu. - Przecież to bzdury! - Przestraszyłeś mnie - powiedziała. - Nie wiedziałam, Ŝe jesteś w domu.
Dzieci czekały z nianią na dole. Przyglądały się mu radośnie, Scott wyglądał tak, jakby strzeliła do niego ślepym nabojem. odpowiedź.
– Wysłałam ci to pocztą elektroniczną, ale pomyślałam, że zechcesz też na papierze. – Może. awanturował. Sądząc po wydeptanej trawie na jego części podwórka, nie było to nowe
– Pewnie, że nie rozumiesz. – I szpital.. Stałaś tam, w progu. Kiedy się ocknąłem ze śpiączki. I na molo w Santa Ale puścił się biegiem wpatrzony w postać przed nim – ciemnowłosą kobietę. Deja vu.
mu list, prosząc, by przekazał go Chadowi. Uciekła, nim Słyszał śmiech i paplaninę dzieci mówiących jedno przez - Zwyczajne wymiary? miała szczęścia. - Anulujesz dług, jeśli... i woli z nim spędzać czas niŜ opiekować się dzieckiem. - Dobrze, a jak Erika się obudzi, pójdziemy do jubilera, wybierzesz sobie